Bez ambitnych celów dla producentów samochodów boom na samochody elektryczne wyhamuje.
Boom na pojazdy elektryczne napędzany jest unijnymi przepisami dotyczącymi czystych samochodów. Bez zdecydowanego działania ustawodawców osłabnie. Unia musi przyspieszyć wycofywanie samochodów spalinowych, jeśli mamy osiągnąć cel neutralności klimatycznej do 2050 roku.
Nowe dane pokazują, że boom na samochody elektryczne w Europie może się skończyć, stawiając pod znakiem zapytania sprzedaż 18 mln samochodów elektrycznych (ang. Battery electric vehicles, BEV). Unijne przepisy dotyczące czystych samochodów spowodowały, że udział w rynku pojazdów typu plug-in wzrósł do prawie 20%. Jednak analiza organizacji Transport & Environment (T&E) pokazuje, że niewystarczająco ambitne cele na lata 2022–2030, które nie wymagają od producentów samochodów realizacji planów produkcji pojazdów elektrycznych, mogą zaowocować dodatkowymi 55 mln tonami zanieczyszczenia CO2; to więcej niż roczny poziom emisji ze wszystkich samochodów w Hiszpanii.
Z przeprowadzonej analizy wynika, że cele UE dla producentów samochodów na 2025 r. są na tyle niewymagające, że zostaną zrealizowane już dwa lata przed czasem. Choć Polska może być zmuszona do obniżenia całkowitej emisji o 17,7% do końca dekady, producenci samochodów nie przyczynią się do tego w zbyt wyraźny sposób. Zdaniem T&E bez ustanowienia bardziej ambitnych celów dla producentów samochodów od 2025 r. – w tym celu pośredniego w 2027 r. oraz redukcji o 80% emisji CO2 z nowych samochodów w 2030 r. w porównaniu ze stanem dzisiejszym – państwom członkowskim bardzo trudno będzie osiągnąć proponowane krajowe cele klimatyczne do 2030 roku.
Rafał Bajczuk, starszy analityk Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, komentuje: „Boom na pojazdy elektryczne napędzany jest unijnymi przepisami dotyczącymi czystych samochodów i bez zdecydowanego działania ustawodawców osłabnie. Dlatego, jeśli w wyścigu o dekarbonizację samochodów chcemy uniknąć straconej dekady, najwyższy czas na wyznaczenie odpowiednio ambitnych celów w tym obszarze”.
Z analizy T&E wynika, że luki w unijnych przepisach osłabiają ich efektywność, ponieważ tylko w tym roku pozwolą producentom na sprzedaż o 840 tys. mniej w pełni elektrycznych samochodów. Producentom łatwiej zrealizować cele, jeśli sprzedają cięższe pojazdy, czyli zwiększając sprzedaż wysokoemisyjnych SUV-ów i hybryd typu plug-in. Prym w wykorzystywaniu możliwości sprzedaży fałszywych „elektrycznych” hybryd typu plug-in, które – jeśli nie są naładowane – w rzeczywistości mogą powodować większe zanieczyszczenie niż silniki na paliwa kopalne wiodą Daimler i BMW.
Analiza T&E pokazuje, że powszechne stosowanie tego procederu pomogło wszystkim producentom w realizacji unijnych celów w zakresie emisji CO2 na rok 2021 – i to pomimo faktu, że trzy firmy (JLR, Volvo i Daimler), mają średnio wyższe emisje z pojazdów benzynowych i wysokoprężnych niż pięć lat temu. T&E oparła swoją prognozę na danych dotyczących emisji CO2 samochodów sprzedanych w pierwszej połowie bieżącego roku.
Jak dodał Rafał Bajczuk: „Producenci samochodów desperacko promują swoje proekologiczne nastawienie, wykorzystując jednocześnie każdą lukę prawną, aby opóźnić przejście na samochody bezemisyjne. Teraz, gdy trwają unijne prace nad aktualizacją celów klimatycznych dla producentów, politycy mają szansę skończyć z tą hipokryzją”.
Rządy krajów członkowskich i eurodeputowani dyskutują obecnie nad propozycjami Komisji Europejskiej dotyczącymi nowych standardów. Mają one zostać sfinalizowane na początku 2023 roku.