Czy LPG jest „zielone”?
W ostatnich latach pojazdy napędzane LPG (Liquified Petroleum Gas) zdobyły sobie reputację jako ekologiczna alternatywa dla klasycznych silników spalinowych. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak czysty zysk – niższe koszty, mniej zanieczyszczeń. Ale gdy spojrzymy głębiej, ta zielona fasada zaczyna pękać, ujawniając poważne wątpliwości co do faktycznego wpływu LPG na środowisko i jego zgodności z ambitnymi celami dekarbonizacji Unii Europejskiej. Zainspirowani pismem Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministerstwa Klimatu w sprawie pojazdów zasilanych gazem w kontekście stref czystego transportu, w tym artykule rozłożymy na czynniki pierwsze: emisyjność pojazdów LPG, ich wpływ na jakość powietrza, oraz sprawdzimy, czy rzeczywiście wpisują się one w unijną strategię walki z kryzysem klimatycznym.
Dlaczego LPG jest popularne?
Przyjrzyjmy się historii i liczbom. Technologia LPG pojawiła się na radarze kierowców na początku lat 90., kiedy zdobyła popularność jako tańsza i rzekomo, bardziej ekologiczna alternatywa dla benzyny i Diesla. Z miejsca zyskała rzesze zwolenników. Szczególnie w Holandii, Włoszech i Polsce instalacje LPG zdobyły dużą popularność, kusząc właścicieli pojazdów benzynowych przede wszystkim niższym kosztem przejechania jednego kilometra przy zachowaniu dynamiki pojazdu. Ale za tym sukcesem kryje się sprytna strategia lobby paliwowego, które dostrzegło w LPG szansę na przedłużenie żywotności przemysłu naftowego, szczególnie w obliczu narastającej presji na ograniczenie emisji.
Według Europejskiego Stowarzyszenia Gazu Płynnego (AEGPL) LPG to obecnie największe alternatywne paliwo w Unii Europejskiej, z 4,5 miliona pojazdów – głównie osobówek – i ponad 22 tysiącami stacji paliw. Na całym świecie ta liczba sięga 13,5 miliona. Pojazdy napędzane LPG emitują o 12% mniej CO2 niż ich benzynowe odpowiedniki w cyklu „od zbiornika do koła”.
Więcej o mierzeniu emisji mówimy tutaj:
Taka redukcja w Europie oznacza roczną oszczędność co najmniej 1,4 miliona ton CO2. To imponujące liczby, które pokazują, że LPG nie tylko zadomowiło się w motoryzacji, ale również przyczynia się do realnej redukcji emisji – choć może nie aż na taką skalę, jak byśmy sobie życzyli.
W przeciwieństwie do entuzjastów gazu, pokażemy większy kawałek obrazka. Porównując redukcję emisji w przypadku pojazdów napędzanych LPG do samochodów elektrycznych bateryjnych (BEV), różnice są dość znaczące. W cyklu życia, wliczając produkcję akumulatorów, emisje BEV mogą być nawet o 30-80% niższe w porównaniu do tradycyjnych pojazdów spalinowych. W scenariuszach, gdzie energia elektryczna pochodzi głównie z odnawialnych źródeł, BEV mogą praktycznie wyeliminować emisje CO2 w fazie użytkowania. [źródło]
Choć redukcja emisji CO2 przez LPG jest zauważalna, nadal opiera się na paliwach kopalnych, co ogranicza jego potencjał jako długoterminowego rozwiązania w kontekście dekarbonizacji. Emisje nie są wyeliminowane, a jedynie częściowo zredukowane. Na tym ostatnim zdaniu lobby gazowe buduje swoją główną narrację, którą śmiało można nazwać manipulacją.
Emisyjność pojazdów zasilanych LPG
W kontekście dyskusji na temat zanieczyszczenia powietrza i zmian klimatycznych kluczowe jest precyzyjne rozróżnienie między gazami cieplarnianymi a innymi zanieczyszczeniami powietrza – oba te rodzaje emisji są często niefortunnie zestawiane w dyskusjach publicznych.
Zanieczyszczenia powietrza, takie jak tlenki azotu (NOx), cząstki stałe (PM) czy tlenek węgla (CO), mają bezpośredni wpływ na zdrowie ludzi i jakość powietrza w miastach. Są to substancje, które przyczyniają się do powstawania smogu, problemów z oddychaniem i innych dolegliwości zdrowotnych. Z kolei gazy cieplarniane, takie jak dwutlenek węgla (CO2) czy metan (CH4), wpływają na globalne ocieplenie i zmiany klimatyczne. Choć oba rodzaje emisji mają poważne konsekwencje, ich skutki są różne i wymagają odmiennych strategii zarządzania. Dokładne rozróżnienie między nimi jest niezbędne, aby skutecznie adresować zarówno lokalne problemy związane z zanieczyszczeniem powietrza, jak i globalne wyzwania klimatyczne.
Zanieczyszczenie powietrza od dawna stanowi globalny problem ze względu na swoje negatywne skutki dla zdrowia publicznego i klimatu. Zgodnie z Porozumieniem Paryskim z 2015 roku, świat dąży do osiągnięcia neutralności węglowej do 2050 roku, a na rok 2030 wyznaczono konkretne cele redukcji emisji, do których realizacji każdy kraj ma przyczynić się w określonym zakresie. Sektor transportowy znacząco przyczynia się do ogólnego zanieczyszczenia powietrza. Gdzie problem tam potrzebne jest rozwiązanie.
Właśnie dlatego LPG często sprzedaje się jako „czystsza” alternatywa dla benzyny i diesla, ale rzeczywistość jest daleka od ideału. Badania opublikowane w Environmental Pollution pokazują, że pojazdy na LPG wcale nie są tak przyjazne dla środowiska, jak się powszechnie uważa. Emitują znaczące ilości szkodliwych związków, takich jak tlenki azotu (NOx) i cząstki stałe (PM). Co więcej, emisje CO2 z tych pojazdów są tylko nieznacznie niższe od emisji z aut benzynowych, a czasem nawet wyższe. [źródło]
Dodatkowo warto zwrócić uwagę na kwestie zdrowotne związane z LPG. Z przeglądu opublikowanego w ResearchGate wynika, że pojazdy napędzane LPG, mimo że emitują mniej CO2, mogą generować poważne zagrożenia zdrowotne. [źródło]
Zawarte w LPG węglowodory aromatyczne przy niecałkowitym spaleniu LPG dodatkowo obciążają zdrowie mieszkanek i mieszkańców miast. Te substancje mają bezpośredni wpływ na zdrowie ludzi, prowadząc do problemów z oddychaniem i innych dolegliwości zdrowotnych. To kolejny argument, przemawiający za tym, że pojazdy z silnikami LPG nie powinny dostawać znaczących preferencji w porównaniu do tradycyjnych napędów spalinowych.
LPG „za krótkie” na klimat
Unia Europejska postawiła sobie jasny cel: osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku, co wymaga radykalnej redukcji emisji gazów cieplarnianych i promowania rzeczywiście zeroemisyjnych i neutralnych klimatycznie technologii napędowych. W tym ambitnym planie kluczowe miejsce zajmują pojazdy elektryczne bateryjne, które mają największe szanse zrewolucjonizować sektor transportowy i przyczynić się do realnych zmian w ochronie klimatu. W świetle tych założeń, rola LPG – mimo początkowego entuzjazmu – staje się coraz bardziej marginalna.
Jak wykazuje analiza opublikowana na stronie Komisji Europejskiej, LPG nie odpowiada długoterminowym celom Wspólnoty. Choć LPG jako paliwo rzeczywiście emituje mniej CO2 w porównaniu do benzyny czy diesla, jego korzyści w zakresie redukcji emisji są ograniczone i nie spełniają standardów wymagań ekologicznych UE. LPG, jako paliwo kopalne, wciąż generuje emisje dwutlenku węgla, co jest sprzeczne z naszymi dążeniami do osiągnięcia zerowej emisji. [źródło]
Przy rosnących wymaganiach dotyczących ochrony klimatu, LPG okazuje się być jedynie tymczasowym rozwiązaniem. W kontekście ambitnych celów związanych z pełną dekarbonizacją, paliwa takie jak LPG nie mogą stanowić fundamentu przyszłości.
Każde paliwo kopalne ma swoją cenę
Nie sposób przejść obojętnie obok geopolitycznych niuansów związanych z importem LPG do Polski. Według raportu Polskiej Organizacji Gazu Płynnego niemała część gazu płynnego trafiającego na polski rynek pochodzi z Rosji (w 2023 r. było to 45,8%). To nie tylko kwestia ekonomii, ale również poważna sprawa strategiczna. Każda tona rosyjskiego LPG, którą Polska kupuje, nieuchronnie wspiera finansowo rosyjski sektor energetyczny, który jest kluczowym filarem machin wojennych Kremla.
W świetle trwającej wojny w Ukrainie oraz rosnących napięć geopolitycznych, uzależnienie od rosyjskiego LPG staje się czymś więcej niż tylko problemem ekologicznym. To kwestia, która dotyka samego rdzenia polityki międzynarodowej i bezpieczeństwa narodowego. Poprzez wspieranie importu gazu z Rosji, Polska nie tylko wpływa na globalną politykę, ale także nieświadomie wspiera przemysł, który ma znaczący negatywny wpływ na środowisko i zdrowie publiczne.
W obliczu rosnącej presji na zmniejszenie emisji i zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego, nadszedł czas, by Polska przeanalizowała swoje źródła energii i zwróciła uwagę na alternatywy, które nie tylko odpowiadają wymaganiom ochrony środowiska, ale również nie obciążają międzynarodowej polityki i globalnego bezpieczeństwa.
Szymon Żuławiński