Dlaczego samochody na wodór nie podbijają rynku?
Wydawało się, że samochody na wodór miały być przyszłością motoryzacji. Czyste, ekologiczne, a do tego napełniane paliwem w kilka minut — brzmi jak marzenie każdego kierowcy. Jednak rzeczywistość okazała się bardziej złożona, a wodór, choć wciąż uważany za potencjalnie rewolucyjne rozwiązanie, stanowi zaledwie marginalny ułamek sprzedaży w porównaniu do pojazdów elektrycznych. Globalna sprzedaż pojazdów napędzanych wodorem ponownie spadła w pierwszym kwartale 2024 roku – na całym świecie sprzedano zaledwie 2382 pojazdy elektryczne z ogniwami paliwowymi (FCEV), co oznacza spadek o 36,4% w ujęciu rok do roku. Co poszło nie tak?
Logistyka paliwowa: kosztowna i skomplikowana
Jednym z największych wyzwań dla samochodów na wodór jest infrastruktura paliwowa. W przeciwieństwie do pojazdów elektrycznych, które można ładować w domu, stacje tankowania wodoru są rzadkością. Wymagają one zaawansowanych technologii do produkcji, przechowywania i dystrybucji wodoru, co wiąże się z ogromnymi kosztami. W efekcie sieć stacji jest bardzo ograniczona, co zniechęca potencjalnych nabywców do inwestycji w ten rodzaj pojazdów. Przykładem może być sytuacja w Korei Południowej, gdzie trzy czwarte stacji tankowania wodoru zostało zamkniętych pod koniec 2023 roku z powodu załamania dostaw wodoru. Podobne problemy występują w Kalifornii, gdzie Shell ogłosił zamknięcie swoich stacji dla lekkich pojazdów FCEV, powołując się na „komplikacje w dostawach wodoru i inne zewnętrzne czynniki rynkowe”.
Technologia wciąż w powijakach
Choć samochody na wodór mogą być bardzo efektywne, technologia ogniw paliwowych jest nadal w fazie rozwoju. Wysokie koszty produkcji, niska dostępność komponentów oraz problemy z trwałością ogniw sprawiają, że pojazdy te są znacznie droższe niż ich elektryczne odpowiedniki. To sprawia, że są one mniej atrakcyjne dla przeciętnego konsumenta, który wybiera bardziej dostępne i tańsze pojazdy elektryczne. Gwałtowny spadek sprzedaży pojazdów FCEV w firmie Hyundai przełożył się na znaczące spadki zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Korei, gdzie sprzedaż pojazdów FCEV spadła odpowiednio o 67% i 70%. Toyota również odnotowała spadek sprzedaży o 4,2% w ujęciu rok do roku.
Ekonomia produkcji wodoru
Produkcja wodoru w czysty sposób nie jest również prosta ani tania. Choć wodór jest najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem we wszechświecie, jego wydobycie, szczególnie w formie przyjaznej środowisku, jest skomplikowane. Dominujące obecnie metody produkcji wodoru są związane z emisją dwutlenku węgla, co neguje główną korzyść ekologiczną pojazdów na wodór.
Konkurencja ze strony BEV
Pojazdy elektryczne bateryjne zyskały ogromną popularność dzięki rozwijającej się infrastrukturze ładowania, rosnącej liczbie modeli na rynku i stopniowemu spadkowi cen. W 2023 roku na całym świecie sprzedano 9,5 miliona pojazdów elektrycznych z pełnym zasilaniem akumulatorowym, a według Międzynarodowej Agencji Energetycznej liczba ta ma wzrosnąć do 17 milionów w 2024 roku.
Czy jest jeszcze nadzieja dla wodoru?
Choć obecna sytuacja wydaje się mało korzystna dla samochodów na wodór, nie można ich jeszcze całkowicie skreślić. Prace nad ulepszeniem technologii ogniw paliwowych trwają, a rozwój odnawialnych źródeł energii może w przyszłości uczynić produkcję wodoru bardziej ekologiczną i opłacalną. Niezbędne jest jednak znaczące wsparcie ze strony rządów oraz inwestycje w infrastrukturę, aby wodór mógł stać się realną alternatywą dla pojazdów elektrycznych.
W obecnym krajobrazie motoryzacyjnym samochody na wodór muszą stawić czoła wielu wyzwaniom, by zdobyć miejsce w sercach i garażach konsumentów. Czy uda im się to osiągnąć? Czas pokaże. Na razie jednak przyszłość należy do elektryków.