Znikające strefy czystego transportu w Niemczech
Na początku 2023 r. polskie media obiegła informacja, jakoby Niemcy zaczęli likwidować strefy czystego transportu (SCT). Po lekturze samego nagłówka można by wysnuć fałszywy wniosek, jakoby strefy te się nie sprawdziły, albo nie były już potrzebne. Jak jest w rzeczywistości? 97% samochodów osobowych i ciężarowych dopuszczonych w Niemczech do ruchu spełnia wymogi umożliwiające posiadanie najwyższego, zielonego oznaczenia, umożliwiającego wjazd do SCT – dlatego niektóre miasta je likwidują. Spełniły swoją rolę i nie są dłużej potrzebne.
- Niemcy jako jeden z pierwszych krajów na świecie zaczęły wprowadzać strefy czystego transportu – pierwsze funkcjonują od 2007 r.
- Największa niemiecka SCT obejmuje 13 miast Zagłębia Ruhry i zajmuje powierzchnię 850 km2, czyli niemal tyle ile wynosi całkowita powierzchnia Warszawy i Krakowa.
- Obecnie ponad 97% samochodów osobowych i ciężarowych dopuszczonych w Niemczech do ruchu spełnia wymogi umożliwiające posiadanie najwyższego, zielonego oznaczenia, umożliwiającego wjazd do SCT. Można więc stwierdzić, że SCT spełniło swoją pierwotną rolę, czyli zmniejszenie emisji pyłów zawieszonych [źródło].
- Ze względu na to, że dzisiaj większość samochodów spełnia najwyższe normy wyznaczone przez niemieckie SCT, część miast postanowiło je zlikwidować.
Krótka historia niemieckich SCT
Niemcy jako jeden z pierwszych krajów na świecie, bo już w 2007 roku, zaczęły wprowadzać strefy czystego transportu. Celem tych regulacji była poprawa jakości powietrza w miastach, a dokładnie obniżenie emisji najmniejszych pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5. Ustawodawca wprowadził ogólnokrajowe ramy regulacyjne, a miasta otrzymały możliwość wdrażania stref według swojego uznania co do wielkości stref i zakresu obowiązywania.
Dzisiaj w Niemczech obowiązuje 48 SCT. Najmniejsza z nich w bawarskim miasteczku Ulm ma 7 km2, a największa obejmuje 13 miast Zagłębia Ruhry i zajmuje powierzchnię 850 km2, czyli niemal tyle ile wynosi całkowita powierzchnia Warszawy i Krakowa. Wielkość strefy zależy od potrzeb konkretnego miasta i lokalnych uwarunkowań. Trzeba też wspomnieć, że niektóre miasta postanowiły innymi metodami poprawiać jakość powietrza, na przykład drugi pod względem liczby ludności Hamburg dotychczas nie wprowadził takiej strefy. Miasto cele jakości powietrza realizuje innymi metodami, na przykład poprzez promowanie zeroemisyjnego transportu publicznego, ale też poprzez zakaz jazdy samochodów z silnikiem diesla poniżej normy Euro 6 na wybranych ulicach.
Czy strefy czystego transportu spełniły swoją rolę?
Niemieckie przepisy o SCT nie były zasadniczo aktualizowane od czasów ich przyjęcia w 2007 roku. Regulacja zakładała stopniowe wycofywanie z ruchu pojazdów z silnikiem diesla poniżej normy Euro 3 (bez filtra DPF) oraz samochody benzynowe bez katalizatora (norma Euro 1). Obecnie ponad 97% samochodów osobowych i ciężarowych dopuszczonych w Niemczech do ruchu spełnia wymogi umożliwiające posiadanie najwyższego, zielonego oznaczenia, umożliwiającego wjazd do SCT. Można więc stwierdzić, że SCT spełniło swoją pierwotną rolę, czyli zmniejszenie emisji pyłów zawieszonych. Raporty z lat 2011 – 2013 pokazują, że emisja zanieczyszczeń zmniejszyła się o ok. 50% względem okresu sprzed SCT, co ma szczególne znaczenie podczas epizodów smogowych.
Jaka przyszłość niemieckich SCT i co z zakazem jazdy dieslami?
Ze względu na to, że dzisiaj większość samochodów spełnia najwyższe normy wyznaczone przez niemieckie SCT, część miast postanowiło je zlikwidować. Na ten ruch na początku bieżącego ruchu zdecydowały się miasta Heidelberg, Karlsruhe, Pfinztal i Schramberg w Badenii Wirtembergii.
Nie oznacza to, że Niemcy nie starają się poprawić jakości powietrza. W 2018 roku Federalny Sąd Administracyjny orzekł, że miasta mogą zakazać poruszania się na swoim terenie pojazdom z silnikami diesla, w celu poprawy jakości powietrza. W tym przypadku chodzi o zmniejszenie emisji toksycznych tlenków azotu. Z takiej możliwości dotychczas skorzystały cztery niemieckie miasta: Monachium, Hamburg, Stuttgart i Darmstadt. W tym przypadku przepisy są wprowadzane w różny sposób. Na przykład Stuttgart wprowadził zakaz na całym terenie miasta (dla pojazdów z silnikiem diesla z normą Euro 4 i niższą), ale na przykład Hamburg i Darmstadt tylko na wybranych ulicach.
Czy Polska powinna brać przykład z Niemiec?
Niemcy nie mogą pochwalić się najbardziej ambitnymi polityki w zakresie redukcji emisji zanieczyszczeń z transportu. Wynika to w dużej mierze z silnego wpływu lobby motoryzacyjnego na prawodawstwo. Inne kraje Europy zachodniej mają dużo bardziej ambitne polityki w tym obszarze.
Z drugiej strony nasz zachodni sąsiad szybko modernizuje swoją flotę samochodów. Dzięki rządowym dopłatom oraz polityce podatkowej, która wspiera samochody zeroemisyjne udział elektrycznych samochodów w nowych rejestracjach wyniósł prawie 16% w pierwszej połowie 2023 roku – w Polsce 3,5%. Kraj inwestuje coraz większe pieniądze w systemy transportu publicznego i infrastrukturę rowerową. W wyżej wymienionych obszarach nasz zachodni sąsiad jest na pewno ciekawym przykładem do naśladowania.
Rafał Bajczuk